Wyprawa zabarwiona sentymentalnie. Pojechałem w miejsce, w którym spędziłem większość z moich pierwszych trzech miesięcy w Japonii.
Kolejny raz przekonałem się, że świat wokół nas zmienia się szybciej niż o tym myślimy. Zniknęła stacja benzynowa, której odgłosy budziły mnie co rano i cukierenka, do której chodziłem na pączusie… No cóż – świat idzie do przodu…