Czarne dziury w powszechnej świadomości funkcjonują jako obiekty, wokół których jest bardzo cicho i spokojnie – wszak pochłaniają one nie tylko materię, lecz także wszelkie promieniowanie, w tym światło widzialne.
W praktyce obiekty te podczas „pożywiania się” wpływają dość mocno na całe swoje kosmiczne otoczenie. Naukowcy, po raz pierwszy, taki wpływ bezpośrednio zaobserwowali.
Astronomowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego przyglądali się supermasywnej czarnej dziurze będącej w centrum kwazaru w samym sercu galaktyki 3C 298, która znajduje się około 9.8 miliardów lat świetlnych od Ziemi.
Obserwacji dokonali przy użyciu urządzenia OSIRIS (OH-Suppressing Infrared Imaging Spectrograph) w Obserwatorium Kecka (wspierając się także radioteleskopem Atacama Large Millimeter/submillimeter Array – ALMA).
Pod lupę wzięli obiekt bardzo stary, gdyż właśnie w dawnej fazie rozwoju wszechświata czarne dziury rosły najbardziej gwałtownie, mając dostęp do większej ilości materii, którą mogły się „pożywiać”.
Materia, występująca w formie pyłu i gazu, krążąc w dysku akrecyjnym wokół czarnej dziury rozgrzewa się przez tarcie do ogromnych temperatur, przez co właśnie kwazary są jednymi z najjaśniejszych obiektów we wszechświecie. Podczas obserwacji astronomowie dostrzegli, że powstający przy tym kosmiczny wiatr jest na tyle potężny, że owiewa całą galaktykę i wpływa aktywnie na formowanie się w niej gwiazd.
Normalnie tak się nie dzieje – rozmiar czarnych dziur jest związany z masą pobliskich galaktyk, jednak ta zależność w przypadku 3C 298 nie występuje. Czarna dziura jest stukrotnie bardziej masywna niż być powinna, a zatem nie tylko musiała się uformować przed samą galaktyką, ale prawdopodobnie wpływała też na jej formowanie.