Naukowcy z MIT znaleźli sposób by wytwarzać energię z węgla w czysty, ekologiczny sposób, zmniejszając o 50 procent emisję dwutlenku węgla dla danej ilości wyprodukowanej energii.

– Istnieje sposób pozyskiwania energii z węgla, który jest dwa razy bardziej wydajny od zwykłego spalania – przekonują naukowcy z Massachusetts Institute of Technology. To oznacza zmniejszenie o 50 procent emisji dwutlenku węgla dla danej ilości wyprodukowanej energii.
Naukowcy z MIT sugerują, że węgiel jest ok, tylko zamiast go spalać można bardziej efektywnie i ekologicznie wydobyć skrywaną energię, którą zawiera. Popatrzyli na węgiel z innej strony. Zespół z MIT zamiast spalania proponuje hybrydę dwóch procesów, gazyfikacji węgla i wykorzystania gazowego paliwa w ogniwach paliwowych.
Proces opracowany przez naukowców wygląda w ten sposób, że najpierw węgiel jest rozdrabniany na proszek, po czym traktowany jest strumieniami gorącej pary wodnej (czerwone strzałki). Dzięki temu z surowca uwalnia się tlenek węgla i wodór (żółte strzałki), następnie oba gazy w czasie przepuszczania przez ogniwa paliwowe (dysk na górze wizualizacji) są poddane reakcji elektrochemicznej z tlenem (różowe strzałki), dzięki czemu powstaje energia.
W symulacjach komputerowych wygląda to wyśmienicie. Podczas gdy tradycyjna elektrownia węglowa „przerabia” węgiel w energię z wydajnością 30 procent, to metoda zaproponowana przez zespół z MIT zwiększa teoretycznie efektywność nawet do 60 procent. Wyprodukowanie tej samej ilości energii wymaga więc zużycia połowy węgla, do tego unikamy problemu grubych zanieczyszczeń typu sadza. Choć jednym z produktów ubocznych spalania wciąż jest dwutlenek węgla, to nie ucieka w powietrze, tylko łatwo go odseparować.
Choć oba procesy leżące u podstaw zaproponowanej technologii (gazyfikacja węgla i wykorzystanie paliwa gazowego w ogniwach paliwowych) są na wyciagnięcie ręki, nikt jeszcze nie wpadł na pomysł by je połączyć. A to połączenie daje bonus: ogniwa paliwowe mają generować wystarczającą ilość ciepła do utrzymania procesu gazyfikacji, co wyeliminuje potrzebę stosowania oddzielnego systemu ogrzewania (zwykle opiera się na spalaniu części węgla).
To co wymyślili naukowcy z MIT to na razie teoria, która powinna przejść testy w praktyce. Następnym krokiem ma być zbudowanie mini-elektrowni w której będzie można przetestować jak metoda działa w praktyce. Naukowcy przypuszczają, że opracowanie technologii zostanie sfinalizowane w ciągu kilku lat.
– To tylko kwestia sprzężenia istniejących technologii – mówi Katherine Ong, doktorantka MIT, która razem z prof. Ahmedem Ghoniem’em i Ronaldem Cranem zaproponowała rozwiązanie.