Michael Faraday zastanawiał się dlaczego na powierzchni lodu pojawia się woda, która nie chce zamarznąć mimo ujemnej temperatury otoczenia. Po zaledwie 150 latach japońscy naukowcy z Uniwersytetu Hokkaido rozwikłali tę łamigłówkę.
Użyli do tego najnowocześniejszego mikroskopu. Okazało się, że cienkie warstwy wody nie pokrywają powierzchni lodu całkowicie. Wystarczą niewielkie przerwy, aby dochodziło do procesu parowania lodu i skraplania się pary wodnej.
Odkrycie rzuci nowe światło na wiele nie do końca poznanych zjawisk, ponieważ tzw. topnienie powierzchniowe odgrywa znaczną rolę w elektryczności chmur burzowych czy też tworzeniu się dziury ozonowej.