Czarne dziury cieszą się na ogół złą sławą. W obiegowej opinii są ogromnymi odkurzaczami zanurzonymi w dywanie #kosmos’u, połykającymi wszystkie, kosmiczne paproszki. W rzeczywistości są one zupełnie bezpieczne – o ile nie zbliżymy się zbyt blisko.

Wokół najpotężniejszych Czarnych Dziur krążą dostojnie piękne galaktyki spiralne, a w mniejszej skali – kosmiczne chmurki. Oczywiście zbliżanie się do nich zaowocuje efektem ćmy krążącej wokół świecy. Gdy #ćma zbliży się do niej za bardzo – spłonie w jednej chwili. To samo stało by się z nami – kroczek za blisko i nasze #atom’y rozerwałaby ogromna #grawitacja.

Wielką chmurę materii okrążającą Czarną Dziurę w galaktyce #NGC1068 wzięli na celownik #naukowcy z #NASA i #ESA. Za pomocą Nuclear Spectroscopic Telescope Array na pokładzie europejskiego satelity XMM-Newton obserwowali oni chmury wokół masywnej Czarnej Dziury. Efektem ich obserwacji była konkluzja, że pierścień wokół centrum galaktyki nie jest jednorodny, ale składa się z kilku skupisk materii. Nigdy wcześniej nie udało się tego faktu zaobserwować w tak dużym i gęstym obłoku.
Istotą jest „oko cyklonu grawitacyjnego”w którym się znajdujemy i wraz z nim poruszamy czyli jesteśmy „podróżnikami w czarnej dziurze otoczeni wirem grawitacyjnym”
Teoretycznie… 🙂