Astronomowie z programu Near Earth Object (NEO) poinformowali, że obserwują już 15 tysięcy obiektów o średnicy powyżej 1 kilometra, przemierzających otchłań kosmosu i potencjalnie zagrażających naszej planecie.
Katalog przed trzema laty liczył „tylko” 10 tysięcy pozycji, jednak co tydzień zespoły na całym świecie odkrywają średnio 30 nowych tego typu obiektów. Naukowcy cieszą się z tego faktu, gdyż sądzą, że udało im się odkryć już blisko 90 procent obiektów o średnicy powyżej 1000 metrów, które uderzając w Ziemię mogłyby doprowadzić do globalnej katastrofy.
Niestety, wciąż kuleje system wykrywania mniejszych ciał niebieskich o średnicy poniżej 100 metrów, bo obserwujemy ich zaledwie 10%, oraz 40 metrów – 1%.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) w najbliższych latach planuje uruchomić kilka nowych teleskopów o szerokim kącie obserwacji nieba, dzięki którym wykrywanie nowych obiektów znacznie przyspieszy.
Wszystko fajnie, tyle, że jeśli nagle okaże się, że za tydzień w Ziemię uderzy skała o średnicy kilku kilometrów – możemy tylko usiąść i czekać na wykonanie wyroku, albo ogłoszenie pomyłki w obliczeniach astronomów.